Polski system edukacji boryka się z wieloma problemami, wśród nich można wymienić choćby zbyt małą subwencję oświatową, niskie zarobki, braki kadrowe, czy nieprzygotowanie szkół do nauczania zdalnego w czasie czwartej fali epidemii koronawirusa. Tymczasem minister Czarnek, zamiast zająć się rozwiązaniem problemów, tworzy kolejne, podporządkowując nauczycieli i dyrektorów wyznaczonym przez siebie kuratorom i zastępując naukową wiedzę religijno-prawicową indoktrynacją. W Dzień Edukacji Narodowej sytuację w szkolnictwie skomentowali samorządowcy Lewicy.
"Trzeba pamiętać o nauczycielach nie tylko dziś, w Dzień Edukacji Narodowej, a sytuacja w szkolnictwie nie daje podstaw do świętowania" - mówiła wiceprezydent Małgorzata Moskwa-Wodnicka. "System edukacji zmaga się z wieloma problemami, pierwszym z nich jest niewystarczająca subwencja oświatowa. W przyszłym roku Łódź ma otrzymać subwencję wyższą jedynie o 20 milionów, co w skali wydatków miasta na edukację w wysokości 1,3 miliarda oznacza, że nadal będziemy dokładać około 500 milionów złotych do edukacji z pieniędzy miejskich" - dodała wiceprezydent Moskwa-Wodnicka.
Samorządowczyni Lewicy wspomniała też o konieczności podniesienia prestiżu zawodu nauczyciela i podwyżkach wynagrodzeń, nawiązując do protestów ZNP odbywających się tego samego dnia. Łódzka wiceprezydent zauważyła, że bez powiązania wynagrodzeń nauczycieli z płacą średnią młodzi ludzie nie przyjdą do zawodu, a to prowadzi do kolejnego problemu, którym są braki kadrowe. Zaapelowała też do rodziców, by nie wierzyli w propagandę mówiącą, że nauczyciele nie pracują, albo pracują bardzo niewiele. Wyjaśniła, że praca nauczyciela, to poza pracą przy tablicy także przygotowywanie zajęć czy ocena prac.
"Obawiamy się wszyscy zmian narzuconych przez ministra Czarnka, które prowadzą do centralizacji i podporządkowania szkolnictwa ministrowi, którzy che zwiększyć swoje kompetencje kosztem samorządów i rad rodziców" - dodała wiceprezydent Moskwa-Wodnicka.
"To co proponuje nam minister Czarnek, to nie jest reforma, to nie jest nawet deforma, to po prostu destrukcja polskiego systemu edukacji. Szkoła ministra Czarnka, to szkoła gdzie za szykanowanie uczniów za ich poglądy dyrektorom daje się ordery, gdzie religii poświęca się więcej czasu niż wychowaniu fizycznemu, gdzie na lekcjach historii gumkuje się Lecha Wałęsę, a na lekcjach biologii wycina się rozdziały o rozmnażaniu człowieka" - zauważyła łódzka radna Lewicy Agnieszka Wieteska.
Polityczka Lewicy podkreśliła, że dla Lewicy szkoła powinna być miejscem dla wszystkich uczniów, rodziców i nauczycieli, gdzie przekazuje się rzetelną wiedzę, a nie indoktrynuje się młodzież.
"Często rozmawiam ze swoimi synami o szkole ich marzeń i dla nich szkoła marzeń, to szkoła otwarta, empatyczna, szkoła która łączy, a nie dzieli i wreszcie szkoła, gdzie uczy się języków obcych. Niestety ta szkoła nie jest szkołą marzeń ministra Czarnak. Szkoła marzeń ministra Czarnka to szkoła staroświecka, represyjna, która dzieli zamiast łączyć. My rodzice, samorządowcy nie chcemy takiej szkoły dla swoich dzieci" - podkreślił Michał Olejniczak, radny Lewicy w Radzie Miejskiej w Łodzi.
Przedstawiciele Lewicy zgodnie stwierdzili, że zmiany proponowane przez obecnego ministra uderza w polską edukację i za to ministrowi Czarnkowi należy się czerwona kartka.